Jakby ktoś chciał popatrzeć to zapraszam
Notka pod menu
Gildia jest pełna, nie prowadzimy aktywnej rekrutacji. Osoby chętne dołączyć do Kowali Losu muszą poczekać, aż zwolni się miejsce. Zachęcamy do zainteresowania się Gildiami, które mają wolne miejsce i są z nami w Sojuszu - więcej informacji dostarczymy w grze.
Etykiety
wtorek, 12 czerwca 2018
Dziedzictwo krwi: Prolog i Rozdział 1-13 i epilog
Prolog
Szkarłatny blask dogasającego słońca barwił kamienne ściany zigguratów na kolor ognia. Płomienie tańczyły na rdzawych plamach krwi, które wgryzły się w strukturę ołtarzy ofiarnych. Zbliżała się noc z pozoru taka jak pozostałe, tylko nieliczni wiedzieli, ze dziś dojdzie do ważnego wydarzenia nadchodziła, bowiem Godzina Przyjścia. Narodzić się miał potomek Wielkiego Pana. Całe Miasto Świątyń było wyludnione i choć większość mieszkańców nie zdawała sobie sprawy, co ma się dziś wydarzyć podporządkowali się nakazom Rady.
Główne trakty patrolowane były przez elitarną gwardię Straż Świątynną.
Dwumetrowa sylwetka, błękitne łuski i kostny kołnierz na głowie świadczyły jednoznacznie o przynależności do Ts'rukh. Każdy z nich nosił pozłacany napierśnik, choć ich łuski były wystarczająco twarde, żeby odeprzeć większość ataków. Miedziane tabliczki z runicznymi symbolami i słowami przytwierdzone były do żuchwy za pomocą stalowych pierścieni. W dłoniach ozdobionych złotymi obręczami dzierżyli ogromne halabardy. Zadaniem Gwardii tego wieczoru było poza ochroną świątynnego kompleksu wyłapywanie wszystkich, którzy niedostosowani się do poleceń rządzących i przebywali poza domami. Zmobilizowano cala Straż Świątynną. Ponad sześć tysięcy ostrzy. Wszystkich złapanych zamykano w lochach, a stawiających opór ścinano na miejscu. Kiedy słońce zniknęło już za horyzontem przez wszystkie kaplice przetoczył się ogłuszający dźwięk trąb. Głównym traktem nadchodził pochód zmierzający do Świątyni Boga Smoka poświęconej Szmaragdowookiemu Tyranowi. Dziewięć istot.
Szkarłatny blask dogasającego słońca barwił kamienne ściany zigguratów na kolor ognia. Płomienie tańczyły na rdzawych plamach krwi, które wgryzły się w strukturę ołtarzy ofiarnych. Zbliżała się noc z pozoru taka jak pozostałe, tylko nieliczni wiedzieli, ze dziś dojdzie do ważnego wydarzenia nadchodziła, bowiem Godzina Przyjścia. Narodzić się miał potomek Wielkiego Pana. Całe Miasto Świątyń było wyludnione i choć większość mieszkańców nie zdawała sobie sprawy, co ma się dziś wydarzyć podporządkowali się nakazom Rady.
Główne trakty patrolowane były przez elitarną gwardię Straż Świątynną.
Dwumetrowa sylwetka, błękitne łuski i kostny kołnierz na głowie świadczyły jednoznacznie o przynależności do Ts'rukh. Każdy z nich nosił pozłacany napierśnik, choć ich łuski były wystarczająco twarde, żeby odeprzeć większość ataków. Miedziane tabliczki z runicznymi symbolami i słowami przytwierdzone były do żuchwy za pomocą stalowych pierścieni. W dłoniach ozdobionych złotymi obręczami dzierżyli ogromne halabardy. Zadaniem Gwardii tego wieczoru było poza ochroną świątynnego kompleksu wyłapywanie wszystkich, którzy niedostosowani się do poleceń rządzących i przebywali poza domami. Zmobilizowano cala Straż Świątynną. Ponad sześć tysięcy ostrzy. Wszystkich złapanych zamykano w lochach, a stawiających opór ścinano na miejscu. Kiedy słońce zniknęło już za horyzontem przez wszystkie kaplice przetoczył się ogłuszający dźwięk trąb. Głównym traktem nadchodził pochód zmierzający do Świątyni Boga Smoka poświęconej Szmaragdowookiemu Tyranowi. Dziewięć istot.
Subskrybuj:
Komentarze (Atom)
